Gazetka internetowa Tusi

Cannibals

Kolejna błyskawica rozjaśniła ciemne niebo.
Starzec jak zwykle siedział w kąciku spoglądając na to co się
dzieje w karczmie.
Za oknem padał deszcz hulał wiatr a błyskawice spadał niczym grad
ale mimo to w karczmie dało się odczuć miłą i przyjazną atmosferę...
Barnaba jak zawsze biegał i podawał to kolejne piwo to kolejne krasnoludzkie wino.
Młody Hobbit skakał i śpiewał na stoliku... Chyba wypił o jedno elfie piwo za dużo.
Sandro Chant wielki wojownik a zarazem straszny barbarzyńca rozprawiał o swoich wielkich bojach.
Mówił tak dużo że wypił swoje piwo jednym łykiem.
Titania Dekaral grała w kości na pieniądze i o dziwo wygrywała za każdym razem.
Jak to robiła? Złodziejskie sztuczki.
Wygrała juz tak wiele że dobrym pomysłem było by zniknąc w tumie ale mimo to nierozważna
Nimfa postanowiła grac dalej.
Ravenezis Hagem stara się oderwać od baru swojego męża Cannibals'a ale nie jest to
proste otóż Cannibals jest już tak zalany że nawet jej nie poznaje i nie chce iść.
Elroth Chant i Smilodon kłucą się o to kto jest lepszym rzemieślnikiem.
Ale jakie ma szanse Nocny Elf z Nazgulem ?
Starzec wyjmuje swoją fajkę i zapala bagienne ziele.
Zaciąga sie po czym wypuszcza smugę dymu...
O przy jednym ze stolików siedzi Aieie Eie.
Czyżby udzielała komuś ślubu dziś.
Nagle potężny błysk.Błysk który zakucił spokój w karczmie.
Młody Hobbit oślepiony spada ze stołu na ziemię.
Cannibals Hagem staje jak wmurowany,Sandro urywa swoja opowieść w momencie walki z Ogromnym Skorpionem
Titania zaniepokojona korzystając ze swoich złodziejskich sztuczek wymyka się z karczm
Obaj Rzemieślnicy zaprzestają kłótni a kapłanka podrywa się ze swojego siedzenia i rozgląda się po karczmie.
Nagle Drzwi karczmy otwierają sie wpuszczając do środka hałaśliwy wiatr.
Do środka wchodzi tajemniczy wędrowiec.
Emanuje od niego dziwna poświata.
Dodatkowo zalatuje od niego śmiercią...
Zakapturzony mężczyzna zostaje zaczepiony przez barnabę.
Nim ktokolwiek się spostrzega głowa biednego barmana pada pod nogi nieznajomego.
Elroth chwyta za swój Elfi Bojowy Łuk ale wędrowiec jednym skinieniem palca sprawia że
Elf pada na ziemię.
Smilodon próbuje pomścić swojego przyjaciela i zanim zdążył sięgnąć swego miecza kończy tak samo jak elf.
Zalany i nieświadomy Cannibals chwyta za swój Elfi Kompozytowy Łuk wtem obcy wyciąga rękę
w jego kierunku i ale chybia.Może dlatego że Cannibals jest zalany i potyka się co krok a może
jest bardzo zręczny, jednak zanim ktoś zdążył mrugnąć okiem potężna siła ciska nim o ścianę.
Jego żona biegnie do niego aby sprawdzić czy wszystko wpożądku.
Nie wyczuwa pulsu!!
Wzbierają w niej nerwy,chwyta swój miecz jednak widząc jak nieznajomy powala Sandro Chant'a postanawia zrezygnować.
Obcy podchodzi do starca i chwile z nim dyskutuje.
Nikt niewie o czym rozmawiali ale sądzi się że był to język nekromantów.
Nagle z ręki starca wystrzeliwuje ognista kula która trafia i ciska nieznajomym o ścianę.
Mroczny Wędrowiec ginie na miejscu.
Kolejny błysk oślepia wszystkich w karczmie.
I w tym momencie starzec znika.
Nikt niewie kim był nikt też niewie co sie stało z ciałem Mrocznego Wędrowca bo razem ze starcem
zniknęło i ono.

Tusia

Emmm... Co to jest? I kto to napisał? Cakiem fajne tylko za dużo postaci jak na taki mały fragment...

Cannibals

To jest opowiadanie w klimacie fantasty a przynajmniej starałem się utrzymać ten klimat Razz

I to ja to pisałem Very Happy

Użyłem tam nawet swojej postaci więc może to zmylić Razz

A postaci tyle ujołem bo gdyby nie to było by krótkie...

Tusia

Heh... powiem tylko tyle że spać mi się chce bo właśnie siedzę (już od 1,5 h) i robię gazetkę szkolną, a jest już godzina 22:30 Very Happy

Cannibals

Mnie by sie niechciało tak bawic z tymi gazetkami Very Happy

A jesli juz to bym albo pisał komiksy albo jakies opowiadania fantasty

Tusia

Wiesz ja nie dość że piszę swój artykuł do gazetki to jeszcze sprawdzam wszystkie inne, dopisuję coś o jakiśch świętach, poprawiam wszystkie błędy, składam wszystko w jedną całość i potam dziesięć razy jeszcze sprawdzam czy wszystko jest ok Very Happy

Cannibals

No to dużo roboty...