|
Gazetka internetowa Tusi "...Widzicie coś co jest i pytacie Dlaczego? a ja widzę coś czego nigdy nie było i pytam Dlaczego nie?..." Shaw |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tusia
Administrator
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gryfino
|
Wysłany: Sob 20:22, 29 Lip 2006 Temat postu: Opowiadanie niezwykle zwykłe - cz.1 |
|
|
Wdech... Wydech... Wdech... Wydech... Paula postawiła jedną stopę, a następnie drugą, cały czas nasłuchując. Wśród otaczającej ją ciszy szukała jakiegoś głosu. Choć tak naprawdę nie chciała nic usłyszeć. Bała się, ze to będzie coś, czego nie przeżyje, lub co bardzo ją przerazi. Wdech... Wydech... Wdech... Wydech... Odgłos wypuszczanego powietrza brzmiał dziwnie głośno w pustym przedpokoju. Kroki Pauli były prawie niesłyszalne – oprócz kilku, które swój dźwięk zawdzięczały starej podłodze. Wdech... Wydech... Wdech... Wydech... Skrzyp... Następny niefortunny krok... Chociaż... Nie... Ten dźwięk nie wydobył się spod jej stopy. Ktoś skrzypnął gdzieś daleko. A może wcale nie daleko? Wdech... Wydech... Wdech... Wydech... Ciemność oblewała wszystko wokoło. Paula starała się nie potknąć, co wcale nie było łatwe... Nagle poczuła coś zdumiewającego – powiew wiatru na gołych stopach. Zrobiła dwa kroki do tyłu. Czyżby drzwi wejściowe były otwarte? Wdech... Wydech... Wdech... Wydech... Paula cały czas patrzyła pod swoje stopy, lecz ciekawość nakazała jej podnieść głowę. Powoli, powstrzymując oddech, podniosła oczy. Pierwszym co zobaczyła był snop światła na podłodze. Spojrzała na drzwi. Były uchylone. Księżycowe światło na deskach na chwilę zniknęło i pojawiło się znów. Paula pomyślała że to tylko chmura, która zasłoniła księżyc. Wdech... Wydech... Wdech... Wydech... W snopie światła ukazał się cień dużej postaci. Mózg Pauli natychmiast wykonał niezbędne kalkulacje. Rodzice – w domu, starsza siostra – w domu, ciotka – na wyjeździe, babcia z dziadkiem – 200 kilometrów stąd. To dało jej tylko jedną możliwość. Starając się nie robić hałasu czym prędzej pobiegła do swojego pokoju. Jej przyspieszony oddech odbijał się głuchym echem gdy biegła. A za jej plecami dwa czerwone ślepia mrugnęły, a śnieżnobiałe zęby ułożyły się w uśmiech...
<center>***</center>
Słońce... To tak razi w oczy... Paula rozchyliła powieki. Nic nie widziała przed sobą. Widok zasłaniał jej wielka ściana światła. Usiadła i przetarła oczy. Odwróciła się tyłem do okna i świecącego prze nie słońca. Od razu lepiej... Rozejrzała się po pokoju. Kilka ubrań na podłodze... Otwarty zeszyt na biurku... Przewrócony budzik na stoliku... I otwarta szafka z książkami... Jak zwykle – bałagan. Paula była przeciętną nastolatką. Nie była śliczna. Ani przebojowa. Ot taka cicha myszka. Zero zainteresowania od strony rówieśników i rówieśnic. Tym samym zero przyjaciół. Właśnie z tego powodu – braku koleżanek – nie miała komu się wygadać. Więc tłumiła wszystko w sobie. Tak chciała opowiedzieć komuś o tym co śniło jej się w nocy. O tym jak najpierw ktoś z dołu wołał ją po imieniu – cały czas i to nawet głośno. A potem coś zmusiło ją do zejścia na dół. A tam... No tak. Ale z niej strachliwa osoba. Uciekła!
Z braku innych ciekawych do zrobienia rzeczy Paula wstała i umyła się a następnie zeszła na śniadanie. Jedynym, co znalazła w kuchni, była mała biała kartka na stole. „Pojechaliśmy do miasta (...) Zrób sobie śniadanie (...) Wracamy w południe (...) Pa, pa!” No tak. Żeby przekazać krótką wiadomość jej mama zapisała całą kartkę. Co ją interesowało do jakich sklepów idą? Albo co jest w lodówce? Przecież mogła sama sprawdzić... Przyzwyczajony do takich kartek mózg Pauli wyłapał tylko najważniejsze zdania.
Paula podeszła do lodówki i otworzyła ją. Wyjęła masło, szynkę i pomidora. A następnie wyszukała kilka bułek w chlebniku. Kilka szybkich ruchów nożem, mała krzątanina przy stole i kanapki gotowe. Śniadanko?! O tak!
Puk, puk! „A walcie się, wiem że macie klucz...!” Puk, puk, puk! „Co za lenie śmierdzące, otwórzcie sobie sami...!” Puk, puk, puk, puk! „Kurczę, to pewnie poczta!” Szybkie kroki po schodach, kilka skoków przez korytarz i Paula była już przy drzwiach. Otworzyła natychmiast, nawet nie zerkając przez judasz. Za drzwiami... nikt nie stał. Pusto. Spojrzała na podłogę z nadzieją , że ujrzy tam paczkę zostawioną przez zniecierpliwionego kuriera. Ale nic z tego. Cóż, dzieciaki, które robią sobie żarty nigdy nie pukają tak długo do drzwi. A właśnie, kto puka gdy obok klamki znajduje się duży przycisk z wyraźnym, choć lekko wyblakłym, napisem „Dzwonek”? Kto w takiej sytuacji puka do drzwi? Kto?
Paula poczuła zimny powiew na ramionach. Wyszła przed dom i podeszła do bramki. Oparła się o drewniane szczeble i rozejrzała. Cicho. Pusto. I... gorąco... Skąd więc ten wietrzyk? „Wydawało ci się...”
Na Paulę wchodzącą po schodach patrzyła zielona para oczu. Tak zielona, że aż niespotykana. Wąskie, jasne usta wykrzywiły się w podkówkę. „Ech...”
<center>***</center>
Paula miała przed sobą cały dzień nudów. Z braku rzeczy do zrobienia położyła się na sofie i oglądała jakiś głupi program rozrywkowy. Nagle wydało jej się ze coś puka w okno. Puk, stuk... W kuchenną szybę... Następne puk, stuk... W szybę w dużym pokoju... Puk, stuk... W szybkę w toalecie... Stuk, puk... W malutkie okienko w drzwiach... „Kto biega na tyle szybko, żeby stukać tak często?” Te odgłosy przerażały Paulę. Nagle we wszystkie okna zaczęło pukać jednocześnie. I w tym momencie zdała sobie sprawę kto tak szybko biega. To deszcz... Tylko zwykły deszcz... Paula wsłuchiwała się w równomiernie stukoczące krople nawet nie zauważając zażartej kłótni jaka toczyła się za jej plecami. Dwie spowite w czerń postacie... Jedna zielonooka, druga z czerwonymi ślepiami, ta pierwsza smutna, ta druga szyderczo wesoła....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tusia dnia Czw 15:24, 10 Sie 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Szania
Administrator
Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądś
|
Wysłany: Nie 17:53, 30 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
ładne... tajemnicze i w nastroju "grozy"... będzie miało dalsze części, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tusia
Administrator
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gryfino
|
Wysłany: Pon 12:04, 31 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Tak, będzie miało następną część - która jest w trakcie tworzenia:) Zmieniłam szablon - mi się podoba Szaniu a tobie? Wyświetla się u ciebie nowy czy stary szablon?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szania
Administrator
Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądś
|
Wysłany: Pon 15:45, 31 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
gg ci nie działa? wysłałam ci na gg wiadomość, że bardzo mi się podoba nowy styl.
A zwłaszcza to: "...Widzicie coś co jest i pytacie Dlaczego? a ja widzę coś czego nigdy nie było i pytam Dlaczego nie?..."
..Nadal jesteś na mnie zła?..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tusia
Administrator
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gryfino
|
Wysłany: Pon 19:38, 31 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, gg mi działa i odebrałam twoją wiadomość ale akurat pechowo gdy do mnie napisałaś musiałam wyłaczyć komputer natychmiastowo, więc nie mogłam odpisać, przepraszam... Nie jestem na ciebie zła i wogóle nie byłam:) A ten cytat też mi się bardzo podoba - dlatego go zamieściłam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|