Szania |
Wysłany: Czw 11:39, 24 Sie 2006 Temat postu: Garth Nix i jego trylogia |
|
A mi się bardzo podoba jedna z jego książek. Trylogia ma twórczą nazwę: Sabriel, Lireal, Abhorsen co stanowi nazwy kolejnych tomów, wymienionych po przecinkach. Sabriel opowiada o historii dziewczyny zwanej Sabriel (o tym za dużo nie powiem, bo nie czytałam do końca) a z Lireal się łączy tak dosyć.. dziwnie. Po przeczytaniu Lireal biorę się za Sabriel, trochę odrwotnie, cóż. Potem sobie przeczytam jeszcze Abhorsena.. Aha, trylogia, tak.
No więc Sabriel żyje sobie w jakimś Wyverly College, jest córką nekromanty, ale, jak on sam mówi: "podczas gdy inni wskrzeszają umarłych, ja pomagam im udać się ponownie na spoczynek". Prolog stanowi okoliczności narodzin Sabriel, dalej opowiada już jej historię... A przynajmniej tak mi się zdaje, bo nie przeczytałam całego. No więc Sabriel szykuje się w swojej szkole na przybycie ojca, ale coś nie wypaliło i uważa, że ojciec znalazłsię w niebezpieczeństwie. I postanawia go odszukać, jeśli jeszcze nie znalazł się za Dziewiątą Bramą- jeśli jeszcze nie umarł naprawdę..
Lirael początkowo jest bez związku z Abhorsenami. Jest to córka Clayrów, ma na począku książki czternaście lat. Clayry- coś w rodzaju klanu czarownic, których atutem był Dar Widzenia (przyszłości). Lireal się czuje gorsza, niż inni, ponieważ zwykle dar spływa na Clayrów w 12-tym roku życia, zaś ona do tej pory go nie miała. Pewnego razu, gdy napadają ją myśli samobójcze, wychodzi z Lodowca, siedziby Clyrów.. I kogo widzi? Kilka starszych Clayr, które rozmawiają z Królem i królową..
O Abhorsenie wiem niewiele, bo nawet go nie zaczęłam... Wnioskując z Lirael, która nie zakończyła całkowicie opowieści (tzn. nie pokonano głównego wroga) Lirael, książę Sameth i, być może, Sabriel będą musieli się wybrać nad Czerwone Jezioro, gdzie znajduje się "opętany przez zło" przyjaciel Sama, Nicholas, wraz z niebezpiecznym nekromantą.
Dużo nekromancji i w niektórych miejscach trudno się połapać, o co chodzi, ale poza tym to świetna książka.. Świetne książki, znaczy się. Jak napisano na okładce Lirael, "Garth Nix (autor) tworzy żywe postacie". Łatwo zrozumieć zachowanie Lirael czy Sama, no i momentami to zaskakująca opowieść...
Fragment:
Cytat: |
Nawet tutaj, w Dolnym Refektarzu, dało się zauważyć obecność magii Kodeksu, uśpionej w ścianach i w posłańcach, w grubo ociosanych skałach podłogi i sufitu. Lirael widziała znaki Kodeksu, mimo iż były delikatne, i odgadywała zaklęcia, w jakie się układały. Trudniej było dostrzec posłańców, bo wyraźnie widoczne były tylk znaki, które ich uaktywniały. Były też inne, wyrazistsze, oświetlające to i wszystkie inne pomieszczenia w podziemnym państwie Clayrów, wykutym w górskiej skale pod chłodną masą lodowca.
(...)
-Przepraszam- odezwał się rycerz. -Czy mogę się przysiąść?
Lirael niechętnie skinęła głową, więc chłopak usiadł. Kaskada metalowych płytek rozdzwoniła mu się na piersi powolnym wodospadem metalu.
-Mam na imię Barra- oznajmił radośnie. -Czy jesteś tutaj pierwszy raz?
-Słucham?- zapytała Lirael, zaskoczona i onieśmielona. -W Refektarzu?
-Nie- odparł Barra, śmiejąc się i rozkładając ręce, żeby pokazać znacznie szerszy obszar. -Tutaj, w Lodowcu, jestem drugi raz, więc gdybyś potrzebowała kogoś, żeby cię oprowadzić... Twoi rodzice pewnie często tu handlują, prawda?
Lirael znów odwróciła głowę, czując, jak pieką ją policzki. Chciała coś odpowiedzieć, rzucić jakąś błyskotliwą uwagę, ale nie mogła się oprzeć wrażeniu, że nawet ludzie z zewnątrz wiedzą, że nie ma daru Widzenia. Nawet ten głupi, niedorośnięty, gadatliwy prostak.
-Jak masz na imię?- zapytał Barra, nie zauważając jej rumieńca, nieświadomy poczucia straszliwej pustki, jaka ją ogarnęła.
Przełknęła ślinę i zwilżyła usta, lecz nie opowiedziała. Czuła, że nie ma żadnego imienia, żadnej tożsamości, którą mogłaby podać. Nie mogła nawet patrzeć na Barrę, bo jej oczy były pełne łez (...)"
str. 23-24
|
|
|